piątek, 8 marca 2013

1. Ostatni wieczór


            

                Włożyłam ostatni stosik fikuśnych bluzek, wygładzając go. Obok wcisnęłam siłą inne naręcze ubrań, które przez moje tarmoszenie rozpadło się. Sfrustrowana usiadłam na łóżku i po raz kolejny spojrzałam na iskrzący się ocean. Słońce było blisko ku zachodowi, co dawało niezwykłe piękny krajobraz.
- Jak Alice udało się zmieścić to wszystko… – mruknęłam, wpatrując się w walizkę.
- Nie wiem, kochanie – usłyszałam w odpowiedzi na nieme pytanie. Obróciłam się w stronę głosu. Edward siedział na zacienionym skraju łóżka, uśmiechając się zawadiacko.  Jak zwykle moje serce nie mogło się oprzeć widokowi mojego wampira i jak na rozkaz, popędziło jak szalone. Mój mąż znów się zaśmiał, przysuwając się do mnie bliżej. Ciepłe promienie słoneczne zalały jego twarz, zdobiąc go milionami diamencików. W jego miodowych oczach pojawiły się wesołe iskierki, kiedy był na tyle blisko, że mogłam wyczuć jego oddech.
- Nie wiem, ale myślę, że razem coś zdziałamy… - powiedział, odsłaniając swoje białe, równe zęby i omiatając mnie swoim zapachem.
            Nie potrafiłam mu się oprzeć. Powoli przybliżyłam swoje wargi do jego, ledwie je muskając. Edward znów się zaśmiał, porywając mnie w swoje silne ramiona i przyciskając do siebie. Dzięki temu miesiącowi mój mąż zrobił się o wiele odważniejszy. Nie odpychał mnie jak wcześniej, gdy podchodziłam za blisko – wręcz przeciwnie. Brał mnie w swoje ramiona, czule całował i trzymał dopóki ja sama nie przerywałam, aby zaczerpnąć powietrza.
            Tym razem było tak samo. Gdy odsunęłam się od niego, przeniósł swe zimne wargi na szyję, powoli badając każdy skrawek.
- Edward, sam mówiłeś, że musimy… jeszcze dziś się spakować… - trudno mi było nie zapomnieć o oddychaniu, a co dopiero złożyć proste zdanie.
- Ja to zrobię – szepnął mi do ucha – gdy będziesz spała.
            Musnął nosem mój płatek ucha, po czym wziął się za rozpinanie mojej bluzki. Boże, kiedy on się zrobił taki nachalny?
- Wolałabym przy tym być. W dodatku dzięki Twoim rewolucjom, mamy jeszcze do posprzątania kuchnię, musimy upewnić się, o której nasz samolot odlatuje, przejrze…
            Nie dane mi było dokończyć mojej wyliczanki, ponieważ pewien niecny wampir, błyskawicznie przybliżył się do mnie i wpił się w moje wargi z rosnącym zapałem.
- Edward – wymamrotałam spod jego warg – Chwilka!
- Tak, kotku? – powiedział znużonym głosem, jakby musiał przerwać coś naprawdę ciekawego.
            Znów mnie rozproszył, tym razem swoim słodkim barytonem.
-  Może tamto będzie umiał zrobić, ale ja muszę jeszcze wybrać ubranie na jutro i iść pod prysznic. Więc gdybyś mógł mnie puścić… - uśmiechnęłam się lekko, próbując oswobodzić się z jego uścisku.
            Po jego minie było widać, że nie jest zadowolony z mojego jęczenia, ale musiał się z tym pogodzić. Z miną męczennika wypuścił mnie, obserwując, jak schodzę z łóżka i kieruje się w stronę walizki, na której miałam przygotowaną jedną z ‘’moich’’ koszulek nocnych i kosmetyczkę.
- Może ja tez się dołączę? – zapytał słodko, wciąż siedząc na łóżku w promieniach zachodzącego słońca – to nasz ostatni wieczór tutaj – dodał, zbliżając się i znów mnie obejmując.
- Czemu nie…
             Zaśmiał się, gdy dostrzegł jak moją twarz utula rumieniec. Niby obcowałam z nim często nago, w czasie naszego miesiące, ale…
- To jak? – zapytał swobodnie i nie czekając na moją zgodę podniósł mnie i zaniósł do łazienki.
            Reszta dnia zleciała nam równie szybko i przyjemnie, jak cały miesiąc. Po prysznicu – który się przeciągał – poszliśmy na plażę, gdzie podziwialiśmy w dwójkę wschodzący księżyc. Edward opowiadał mi o naszym nowym domie i okolicach, oprowadzając mnie po raz ostatni, po pobliskich wodospadach i innych cudach. Żal mi było wracać do domku, ale zrobiło się na tyle późno, że powieki same mi opadały.
- Miłych snów, moje skarbie – szepnął mi do ucha mój nieziemsko przystojny mąż, kładąc mnie na łóżku, przyciągając mnie do siebie i zamykając w silnym uścisku.
- Dobranoc… - powiedziałam przytulona do niego, po czym dałam się przytłoczyć mojej senności.

5 komentarzy:

  1. Rozdział świetny, masz talent. Czekam na następny rozdział, myślę że pojawi się niebawem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, nawet nie wiesz, jaką radość mi sprawiłaś tym komentarzem ;]

      Usuń
    2. A kiedy można się spodziewać następnego rozdziału?

      Usuń
    3. Za niecałą godzinkę ;]

      Usuń
  2. OMG!!Rozdział BOBMA to jest" The Best "jak kazdy . To jest po prostu boskie! Pozdrawiam i życzę weny w pisaniu kolejnych rozdziałów:) Z niecierpliwością czekam na kolejny:) Pozdrówki

    OdpowiedzUsuń